niedziela, 16 listopada 2014

Rozdział 55 ,,Może można spróbować,czy lepiej uciec przed miłością ?

Byłam już w drodze do Studia...Wiedziałam co mnie dziś czeka.Dziś mnie czekał dzień inny...Inny od wszystkich pozostałych.Czułam,że wszystko runęło,mój rozdział życiowy zwany "miłość" właśnie się skończył.Książka się skończyła na rozdziale miłość i nie ma ciągu dalszego...Strasznie mnie brało na to,żeby uciec od Studia,od przyjaciół,wszystkiego...Nie wiem dlaczego ale człowiek bez miłości to pusty człowiek.Każdy człowiek składa się z uczuć i rzeczy potrzebnych do życia takich jak powietrze,jedzenie,spanie ale także uczucia.To też rzeczy składające się do życia człowieka czyli "przyjaźń" i co najważniejsze ? "Miłość".Ja właśnie ją straciłam.Miłość przepadła,umarła.Ona zawsze umiera...Było dziś wietrzne,zimne powietrze co sprawiało że miałam dreszcze na całym ciele na myśl że nie przytulę dziś Leona...Ale nie wiem jak mamy się teraz traktować,może nie powinnam go tak zimno traktować i być dla niego zła w końcu to wszystko to nie przez jego,ja sama podróżowałam z kraju do kraju nie z własnej woli tylko z woli taty.Zaczęłam po cichu śpiewać "Neustro Camino" "Chce Cię przytulić,chce pocałować chce Cię mieć blisko siebie.Miłość jest silnym uczuciem...
 Violetta-A przepraszam nie wiedziałam,że tu jesteś...
Leon-Violetta nie unikaj mnie,nie idź...Proszę porozmawiajmy wreszcie jak normalni ludzie...
Violetta-Leon my nie umiemy ze sobą już rozmawiać.Nie mamy o czym.Teraz możemy się jedynie kłócić albo unikać...
Leon-Nie prawda.My nadal jesteśmy nutami w naszej piosence i nasza piosenka nigdy się nie skończy,rozumiesz ? Nadal się kochamy pomimo,że jest źle.
Violetta-Ale Leon co z tego,że się kochamy jak i tak ty mnie zostawisz ? Co z tego czy ja bym Cię kochała czy nie,ty mnie zostawisz...Zostawisz jak małego pieska,bezbronnego na ulicy który potrzebuje miłości i opieki.
Leon-Ale nie musimy teraz o tym rozmawiać.
Violetta-Co ? Słyszysz siebie ?! Chcesz aby było dobrze ale tak nie będzie Leon ! Ty odjeżdżasz za parę dni Leon ! Odjeżdżasz ! I nic tego nie zmieni,nie ma co się oszukiwać.Zapomnijmy o sobie tak będzie dla nas obojga najlepiej.Będzie nam łatwiej zobaczysz.
Leon-Violetta ja nie wiem...
Violetta-Nie musisz kończyć...Ja już idę,trzymaj się. (Wyszłam z klasy i pobiegłam do pustej sali z instrumentami.Zaczęłam płakać i próbowałam sobie wmówić,że będzie dobrze że przez zerwanie będzie nam prościej jak nas nie będzie przy sobie ale głupia nie mam racji.Nie będzie dobrze ! )

Andres-Violu sorry,że zapytam ale czemu zerwałaś z Leonem ? Właśnie spotkałem się z nim teraz i jest mu strasznie źle przez Ciebie jest mu jeszcze trudniej z tym wszystkim...
Violetta-To nie moja wina.że tak teraz jest ! Sama nie chce tego wszystkiego uwierz mi też jest z tym ciężko i sama do końca nie chcę tego zerwania ale może tak będzie lepiej.Jak widzisz lecą mi łzy a chciałabym,żeby one były ze szczęścia...Dopiero co wróciliśmy z turne z Nowego Yorku,wielki koncert,wielkie show w którym otrzymaliśmy tysiąca oklasków,mogliśmy zaśpiewać przed tysiącami publiczności i powinnam się cieszyć ale jak widzisz nie daje mi to teraz takiej dużej radości jaką mogłabym mieć.Nie mam się już z czego cieszyć w życiu...Chyba powinnam odkochać się w Leonie....

1 komentarz:

  1. Ay ^_^ Piszesz niesamowite opowiadania! Czekam na kolejny rozdział ;)
    PS mam nadzieję, że Leonetta się pogodzi :DD

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Archiwum