czwartek, 4 grudnia 2014

Rozdział 58 ,,Uratujmy naszą miłość,tak jak ona uratowała nas"

Violetta-Leon już o tym rozmawialiśmy i podjęłam decyzję.Nic tego nie zmieni po prostu żyjmy własnym życiem i to prawda nie umiem Cię teraz traktować jak tylko przyjaciela po tym co tyle razy między nami wspaniałego zaszło.Więc nie odzywajmy się nawet do siebie przepraszam Leon... (Nie wiedziałam co robię,nie wiedziałam co mówię ogarniał mnie tylko smutek i chęć krzyczenia "Pomocy ! Pomocy..." Wybiegłam ze Studia i weszłam do swojego pokoju.Bardzo żałowałam mych słów i sposób w jaki powiedziałam to Leonowi to przez chwile nie byłam ja...Chciałabym go jakoś przeprosić.Może zadzwonić ? Nie...Albo wiem nagram się dla niego przez kamerkę ! Przynajmniej mnie usłyszy i zobaczy i 

zrozumie,że jest mi ciężko z tą całą sytułacją i się ucieszy,że mnie zobaczy napewno.No bo widzę,że on mnie kocha a ja go tak źle traktuje...A on nie ma nic wspólnego z tą przeprowadzką.Dobrze to zaczynam.) - To nagranie Leon jest dla Ciebie.Chciałabym Cię przeprosić bo wiem,że ty mnie kochasz i to bardzo i że nie masz z tą przeprowadzką nic wspólnego a ja głupia Cię tak źle traktuje.Mówię Ci to na nagraniu bo mówić to wszystko prosto w twoje oczy to niemożliwe.Bo masz je takie piękne,że jak patrzę w nie to myślę tylko o tym jak bardzo Ciebie kocham i jak bardzo chce Cię przytulić i pocałować.Wybacz mi za te ostatnie dni,proszę...Wiedz,że ta cała sytułacja jest dla mnie trudna i nie mogę znieść tego,że będę sama bez Ciebie a to raczej nie jest możliwe.Ale spróbuję,zawalczę,dobrze ? Razem zawalczmy bo się kochamy i musimy tą miłość ratować tak jak miłość uratowała nas to teraz my ją uratujmy kiedy jest w potrzebie.Dobrze kochanie ? To do jutra,trzymaj się Leon i buziaczki.Dobranoc" (Mam nadzieję,że Leonowi spodoba się nagranie i nie będziemy żyli jak pies z kotem.) -Jest nareszcie nowy dzień,dziś wreszcie przytulę Leona i będę mogła spojrzeć mu głęboko w oczy i go ucałuję jak nigdy dotąd.Teraz mu tego strasznie brakuje.Ale jest dziś strasznie deszczowo,pada jak z cebry...Oby te nastawienie od pogody nie było takie samo jak Leona dziś.Boję się,że Leon mógł nie zobaczyć Video i nie będzie wiedział co ja o tym wszystkim myślę i czuję.Jestem już w Studio ale gdzie Leon ? -Cześć widziałaś może Leona ? -Hej a może ty widziałeś Leona ? No nikt nie widział Leona.To gdzie on jest? Nie ma go w całym Studio.Nagle podeszła do mnie Ludmiła.
Ludmiła-Szukasz może Violu Leona ?
Violetta-Ludmiła jeśli znów coś kombinujesz to daj mi spokój bo nie chce brać udziału w twoich planach...Mam gorsze zmartwienia.
Ludmiła-Zauważyłam przypadkowo,że szukasz Leona a ja wiem gdzie on jest :*
Violetta-Gdzie ?
Ludmiła-Zajrzyj do kanciapy.
Violetta-Jeśli znów coś knujesz to naprawdę Ludmiła przestań ! Ale pójdę sprawdzić.
 (Wiedziałam,że Ludmiła coś kombinuje,wiedziałam nie mogę jej ufać bo boje się że mnie zrani i to z mojej winy bo dałam się w to wciągnąć.Ale z ciekawości zajrzałam do kanciapy i zobaczyłam tam Leona i Jacka,wyglądało to podejrzanie...

1 komentarz:

Obserwatorzy

Archiwum